czwartek, 12 marca 2009

it means nothing

przygrywa mi cały dzień płyta Stereophonics "Pull the pin". Świetna chociaż nie powalająca jak "You gotta go there...". słoneczny dzień, sprzyjający spacerom, choć wiatr zimny bardzo. niemniej jednak tego błekitu nieba tak mi brakowało przez ostatnie dni. dziś z głową zadartą do góry patrzyłam na to czyste niebo bez chmur żadnych. pomyślałam sobie że za kilka tygodni będę tam w górze, patrzyła z góry na chmury, zakocham się pewnie w tym widoku mocno i albo zachłysnę się lataniem albo zachłysnę się lataniem. innej opcji nie ma :) spokojne godziny. teraz kawa. książka. zaległości sporo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz